„Historia
zatacza koło” 1.
Z racji tego, że za nami już ponad połowa września, jest to idealny czas na to, aby wprowadzić nowe serie i kąciki tematyczne do naszej gazetki szkolnej. Ten artykuł jest wstępem do cyklicznych publikacji dotyczących ciekawostek historycznych z różnych epok. W nadchodzących miesiącach będę chciała przedstawić Wam różne fakty czy też legendy dotyczące ciekawych wydarzeń mających miejsce w przeszłości. Mam nadzieję, że wstępem tym zachęciłam Was do regularnego odwiedzania naszego bloga oraz zapoznawania się z najnowszymi szkolnymi historiami i nie tylko J. A dzisiejszym tematem będzie…
„Kolorowa panna młoda”
Wiek XIX i XX to czas niewątpliwie bardzo trudny, a już w szczególności dla osób zatrudnionych w fabrykach. W tamtym momencie strój pełnił rolę przysłowiowego „wyznacznika” pozycji społecznej. Ówczesne kobiety robotnice na co dzień ze względu na ograniczony budżet i możliwości nie wpisywały się w tamtejsze trendy modowe, a swoje ubrania szyły najczęściej ręcznie, w taki sposób, aby zużyć jak najmniej materiałów i pieniędzy. Jednakże, w wyjątkowych sytuacjach, pracę oddawały krawcowej, był to niewątpliwie również ślub. Panna młoda musiała wyglądać idealnie, właściwie wyobrażenie to nie odbiegało za bardzo od współczesnego, ponieważ chodziło głównie o to, a by strój był w jasnych kolorach oraz miał odświętny fason. Jeżeli mowa o kolorze takiej sukienki, mógł on być biały, kremowy czy też jasnoniebieski. Sprawa wyglądała trochę inaczej w przypadku tradycyjnych wiejskich rodzin, w których to praktykowane było przekazywanie sukni ślubnej z pokolenia na pokolenie. Co ciekawe, np. w regionie XIX wiecznych Dolnych Łużyc, biel była czymś zupełnie niecodziennym, a jak donoszą historycy, tradycyjne kobiety ubierały się wyłącznie w ciemne stroje. Innym elementem ślubnym, który pojawiał się w tych czasach były mirtowe korony ślubne, które z biegiem lat zostały wyparte przez welony. Wstęgi, które opadały z tyłu takiej konstrukcji, miały natomiast zwiastować pomyślność nowożeńcom.
Róża
